Giczoly
Your rating:
Znowu bedzie miec bachora, Siostra poszla na nieszpory, Bo jest taka religijna. Nieraz zal mi mojej mamy, Slona lza mi z oka splywa, Wtedy sobie giczolami, Giczolami sobie kiwam. Tata znowu siedzi w mamrze Za kawaly na Bielanach, Jego wredna pinda takze, Tak z nich dobrana para. Czy mu zle tam, ja nie powiem – Zrec dostaje, odpoczywa, A ja sobie giczolami, Giczolami sobie kiwam. Jakis typ w niebieskim szalu Przypial do mnie sie w sobote, Zalazl za mna na Ochote... - Mala, moze chcesz zarobic? Ja mu na to odpowiadam: „Nigdy tego nie robilam, Tylko czasem giczolami, Giczolami sobie kiwam.” Jozia mowi – „Glupias, Maniu, Zes faceta tak splawila, Stalabys sie wielka dama I w salonach bys bawila...” Ja jej na to – „Glupias, Jozka! Ja w salonach tak jak w grobie! Tam nie moge giczolami, Giczolami kiwac sobie.” Czasem mysle w nocnej porze, Co sie z mym Emilem dzieje, Powiesili go juz moze? Byl alfonsem i zlodziejem... ¦wit sie budzi za oknami, Szubienica stoi krzywa, A on sobie giczolami, Giczolami sobie kiwa... Kiwa... kiwa...
Share your thoughts
No comments here yet... Be the first to give your opinion!