Edyta Jungowska - Pa, pa, paryski walc lyrics
rate meto slowo, co ciezko przechodzi przez gardlo.
Ze, mianowicie, co bylo, to bylo
lecz sie zatarlo, wytarlo,
ze w gruncie rzeczy jest jakas pani,
a o mnie tez laza plotki.
Wiec mowie ci:
"Zgoda, a na pamiatke
wez sobie te piesn do gablotki".
Pa, pa, paryski walc
ma skrzydla z koronek
i palto z biedronek -
i w ogole dziwaczny ma styl.
Lecz pa, pa, paryski walc
ma niebo w polnutach,
nie robi na drutach,
nie zna banalnie zlych chwil.
Wiec pa, pa - bez bolu i zalu
w polowie, pol balu.
Ta sama, co zawsze - ja.
Pa, pa.
Mowisz, niestety, ze pora, niestety,
podzielic kanape, i krzesla, i piece.
I zeby bylo bez adwokata,
bo niepotrzebne nam hece.
Ja w gruncie rzeczy jestem za tym.
Poza tym mam pewne plany,
wiec mowie ci: "Zgoda, zgoda, kochany".
Mowie: "Zgoda, kochany".
Pa, pa, paryski walc
ma skrzydla z koronek
i palto z biedronek -
i w ogole dziwaczny ma styl.
Lecz pa, pa, paryski walc
ma niebo w polnutach,
nie robi na drutach,
nie zna banalnie zlych chwil.
Wiec pa, pa - bez bolu i zalu
w polowie, pol balu.
Ta sama, co zawsze - ja.
Mowisz, niestety, ze czasem, niestety
ulegasz chwilowej slabosci jak uczen.
I wtedy gryziesz nerwowo paznokcie,
i gubisz parasol i klucze,
ze w gruncie rzeczy chcialbys tu wrocic,
lecz troche, troszeczke sie wstydzisz.
Ach, mon amour,
niezgody mur.
To przeciez pomylka...
sam widzisz!