Ebro - Pole widzenia lyrics
rate meBo mam dosyc a zycie sypie mi sie jak kreda.
To dla mnie jak pole bitwy, gdzie stale umieram
A sen na koncu tego piekla to tylko marzenia.
Setki przemian spowodowanych przezyciami,
wywoluje u mnie powolny uczuc zanik.
Przyjaciele wokol mnie tez odeszli,
Okazali sie nie warci tej przyjazni, wiesz?
Teraz ja mam w dupie to wszystko co mnie otacza.
Gdybym nie mial to czekalby mnie serca atak.
Czas uczynil mnie silniejszym, odporniejszym.
Zycie trzeba pieprzyc, nie bede gral o prestiz.
Ono traktuje nas jak marionetki, wiez mi,
Ale ja nie dam sie zmienic.
Ref.
Tysiace chwil, marzen, mysli i uczuc,
Miliony obietnic, wersow, resztki tuszu,
To wszystko jest blahe dla wielu z nas,
Ale czas jest cos wart jesli jeszcze go masz. 2x
Nie bede bohaterem.
Nie bede zbawial swiata bo to nie moja sprawa,
Od tego jest Bog i szatan.
Ja dbam o siebie tylko w burzy Armagedonu.
Tylko czy chce sie ratowac czy wrocic do domu
I umrzec sam bo nigdy nie mialem nikogo,
Kto by mial tyle odwagi by kroczyc moja droga.
Zycie konczy sie smiercia ale co potem?
Czy po drugiej stronie tez dostane atrament?
Czy nie ma drugiej strony?
Po prostu jest koniec.
Moze wszystko umiera razem z naszym zgonem?
Moze Pierrot mial racje i jestesmy jak krople?
Rozbijemy sie.
Nie ma sensu walczyc o swoje,
Dlatego wybralem swoja wlasna droge,
Dla wielu jednak stanowi to problem.
Moze zgasna idealy i o nich zapomne
Ale trzymam sie z dala bo tak jest wygodniej.
Ref.
Tysiace chwil, marzen, mysli i uczuc,
Miliony obietnic, wersow, resztki tuszu,
To wszystko jest blahe dla wielu z nas,
Ale czas jest cos wart jesli jeszcze go masz. 2x