Dixon37

Dixon37 - Nie Zasniesz, Gdy Idziesz lyrics

rate me

w zaleznosci w swiecie przeciez sa proste

czy potrafisz ty je dostrzec i wyciagnac dobre wnioski

niewazne jestes z miasta czy tez z wioski gdy charakter masz z ulicy

dla mnie tylko to sie liczy czy masz swoje wlasne zdanie

to nie zycie na ekranie gdzie problemy bagatela

tutaj dobry oklep dla frajera co ze strachu jape swa rozdziera

on nie mysli co go czeka tylko dupa szczeka

nie potrafi sie zachowac charakternie wobec swoich ludzi wiernie

to w tym zyciu jest zaleznosc do swej grupy przynaleznosc

ja, Dixony, Kafar, DBZ, chociaz nieraz chcialbym sobie strzelic w leb

gdy problemy przytlaczaja, wnet sie karty odwracaja

w zyciu znalezc dobre strony, teraz skrece se gibony

przywoluje retrospekcje rozmarzony tak jak u Kafara u mnie i u ciebie

temat jeden lawki, basen, koka to dla nas jak Eden

Ursynow i Mokotow to Dixon37

wiec przypomnij se melanze na pol szczyta

lub w symfonii na meczyka na 37 osob

wojaze po rewirach, w domu obiad w wolnych chwilach

potem eRka i na placyk i wszystko jest cacy

wszyscy Polacy choc niektorzy za granica

swoje zycie w walce cwicza choc nie wszyscy tacy sami

ziomki sercem jestem z wami, kazdy etap przeciez sie zakonczy

nie zapominajcie co nas laczy ku nauce i przestrodze

wiec nie dajcie nigdy bratu przysnac w drodze

Tyle szans, setki szans od zycia dostawalem

zamiast isc w dobra strone w gownie sie taplalem

zycie swoje woda przyslanialem

ze skrajnosci w skrajnosc popadalem

kiedy wreszcie na oczy przejrzalem

zrozumialem - jeszcze nie przegralem

w sercu poczulem i uslyszalem glos

lafea czy mila gros i slowami tymi zyje wciaz

oszukujesz sie, masz wszystkiego dosc

bo jezeli Bog po mojej stronie kto przeciwko mnie

i wie o tym ten kto tu idzie a nie bladzi w snie

ty nie bedziesz dzialac zobaczysz sie na dnie

sam tam prawie bylem, wiele zlego bliskim wyrzadzilem

i o maly wlos zycia nie stracilem

tak musialo byc by powiedziec, ze na nowo sie zrodzilem

elo Dix...

Dixon 37, Zuku, DBZ jest jak jest a przeciez mogloby byc lepiej

Bogut Domber chyba wiecie co mam na mysli

co mielismy ziscic a tu tylko porazki i gorycz

zaspanie boli wiec co mnie skloni by odwrocic to co spadlo w czelusc

jak i ja tak i wielu zeszlo z wlasciwej drogi

by meczyc sie niepotrzebnie

niepewne niech bedzie pewne, a swiete jak kochac to calym sercem

nie chce, juz zasnac juz nigdy wiecej

lecz prosto isc do celu, za sercem i umyslem, dusza i pomyslem

by szanowac sie i byc szanowanym

jak w Contrackt Espero a czy plany, a czy plany

gwarantuja lepsze jutro rusz to to co masz ruszyc

lenistwo, musisz sie zmusic do dzialania

ziomek by uniknac zaspania, by uniknac zaspania

Droge swa wybralem sam

Wiec ide tam...

Nastoletni alkoholicy, nastoletnie dziwki

i nastoletnie cpuny, bo swiat jest za szybki

bo swiat ten nas niszczy, ograbia nas z marzen

idealy umieraly, umieraja dalej

to nic innego ziomus jak opowiesc o tym

co z dnia na dzien tu serwuja nam te bloki

pelne patologii, jointow, wody, koki

pelne zawodnikow smigajacych w nocy

jest pare osob, ktorym musze cos tam udowodnic

bank tez tak masz, bo ludzie sa podobni

ja robie to przez rap, bo to czesc obranej drogi

kocham smak tego zycia, ktore daja mi te bloki

Get this song at:  amazon.com  sheetmusicplus.com

Share your thoughts

0 Comments found