Dekalog - Kartka z kalendarza lyrics
rate menadzije na lepsze zycie,nie swiecilo co dzisiaj slownce w zenicie. pzez
okno patrzyles z mama wyczekiwaliscie taty teraz mu przynosisz codziennie kwiaty
zginol na wojnie za ojczyzne za zone i syna wiedzial co sie liczy to rodzina.
pamieasz nadal jego obietnice,ze nie wyjdzie walczyc na ulice.teraz z mama polykacie
lzy,straciliscie nadzije za lepsze dni. na polce lezy jeszcze ojca zdjecie.
warsztat w garazu.zapach w lazience.zginol za z chonor .na cmentarzu spoktyka sie
najblizsze grono.
kartka wyrywana z kalendarza. ona niby go kochala lecz uciekla z przed oltarza.
nie chciala spedzac wspolnie wszystkie chwile mowic kocham cie razem sporzywac
posilek.caly czas W jej sercu byl inny facet pochodzil ze wsi nazywal sie jacek
jak jego ojciec chcial zostac rolnikiem. Bo gdy w mlodosci byl jeszcze chlopczykiem
nie uczyl wogole chodzil na wagary a jego ojciec byl do szkoly wzywany. bo jego
matka odeszla na wieki . teraz lezy w grobie jej zamknely sie powieki.ale on
chce skonczyc to co co zaczal jego tata. Lecz jeszcze na razie za kurami lata
przyszedl czas by wstapic do wojska i wtedy sie sprawdzily nauki ojca.
po powrocie do domu zobaczyl mame w lazience,za miala bardzo zakrwawone rece
wiedzial ze trzeba przetrwac zastanawial sie czy musial wyjezdzac.mogl zostac
lekarzem. lecz nie in ich nigdy nie sluchal.wsiadl na motor tak
przeznaczenia szukal.Cieszyl sie ze to nie stalo sie w mlodosci.jakos sobie
radzil mial duze znajomosci.. mial bliska osobe nie rzyl w samotnosci