DDK RPK - Jade jade lyrics
rate meze mna moje ziomki, kazdy z nich jest dla mnie bratem
jade ta sama droga ponad dekade,
te same zakazane mordy przybijaja grabe
pierdole slawe, podziemie mym drugim domem,
choc ten styl na ulicy blyszczy jak felgi z chromem,
nasze pomysly sa szalone, butelki schlodzone
nasze kobiety zawsze ostro odpierdolone,
NON Koneksja to nie zespol to klika,
to czysta energia dla swojakow na dzielnicach,
tu nikt nie wnika w nieswoje sprawy
osiedlowy hustling, nigdy nie rob tego dla zabawy
to dla tych, ktorym zycie nie dalo wyboru
historie bliskich mi rodzin jak scenariusz horroru,
rozlaki na lata, w oknie brata krata
zawistne spojrzenia psa, proroka i kata.
(x2)
Jade, jade duza czerwona bryka na Twoje podworko z ma pojebana klika,
wszystkim rapowym cipom dzis mowie finito,
ten utwor dedykuje moim ulicznym banitom. x2
Wraz ze swoim skladem wjezdzam na Twoje podworko
na tych sladach pocisnelam ostro juz z niejedna kurwa,
jestes przeciwko albo jestes z nami,
lepiej nas przywitaj z otwartymi ramionami
przestan sie mazac, nie jestes male dziecko,
teraz nawija Gabi wraz z NON Koneksja
w Twoim sasiedztwie sypia sie juz mury,
gdy zapierdala glosno nasza nuta z kozak fury,
proste przeslanie tu trzeba sie pilnowac,
uwazasz na gesty tak samo jak na slowa,
wbijam sie na podworko z cala ta elita,
na kazdej z tych ulic moga zrobic z Ciebie sito,
Ty siedzisz cicho i modlisz sie do Boga
i nie wiesz do konca jak naprawde sie zachowac
czujesz ten bit jak ciezar swoich powiek
NON i Gabi my zyjemy z soba w zmowie, ema.
(x2)
Jade, jade duza czerwona bryka na Twoje podworko z ma pojebana klika,
wszystkim rapowym cipom dzis mowie finito,
ten utwor dedykuje moim ulicznym banitom. x2
Masz tu rozkmine, masz tu nowy numer synek,
gdy to uslyszysz chce widziec Twoja mine
stukamy sie drinem i wjezdzam na track
i slychac w glosnikach bialostocki rap
i slychac kurewska moc silnika, tu nie gra lipa,
na Krisa bicie rozjezdzamy lipe,
cisniemy na klakson pseudo gwiazdy nie zablysly,
a juz kurwy gasna, za nami stoi miasto,
to nas slyszysz na dzielnicy, z tymi, na ktorych moge liczyc
pozdrowienia dla ziomkow na pryczy
kola krusza asfalt, czujesz oddech miasta,
na full wykrec glosnik, to podmuch eksplozji.
Nie zatrzymasz nas, nawet nie probuj,
tam gdzie zmierzamy nie ma konca, amen
wjezdzam z ma klika, szalona ekipa
kazdy popisany i z psycha zryta sztywno boys,
nie ma inaczej przeciw kurestwu swe zaznacze,
kiedy przypal nie placze,
jebani partacze, jebane kundle
jade z nimi poki nie umre, niech szykuja se trumne
jade dalej poki zyje z uniesiona glowa,
Antoniuk Crime, uwierz ziomus, gitow mam za soba,
nie licze sie z Toba kiedy dajesz dupy
gwarantowany wpierdol od naszej grupy.