Cisza & Spokoj - Love song / Ostatniej nocy lyrics
rate meTo ty, tylko ty i twoj dotyk zloty
Stereotyp dzis odchyla miekki woal
Ona tak jak boa owija sie dookola jego szyi
Tym razem nikt sie nie pomylil
Choc dzis wieczor sie odkryli to nie decyzja chwili
Tu sa, bo tak chca, ona ma go a on ma ja
Jutro sie rozstana, ale dzisiaj to nie blad
Alez skad, w tle lekki blues, na niebie wielki woz
Cichy szal splecionych cial bez podtekstu i bez tla
Jutro tak w tlumie dnia ze swych oczu zgina
Nigdy nie zapomna, choc nawet nie znaja swoich imion
Ostatniej nocy nie myliles sie myslac, ze mozemy sobie pomoc
Ostatniej nocy, dla mnie chwile zawisna w powietrzu na wiecznosc
Ostatniej nocy, jeszcze do ciebie wroce, obiecalam ci to juz
Ostatniej nocy, ostatniej nocy kochales sie ze smiercia
Cala sala kolysala sie w takt twoich bioder
Niejeden dalby za nie swiat, bo ich ogien
Wabil spojrzenia, lecz zamienial cmy barowe w popiol
Dawal do zrozumienia zeby dac sobie spokoj
On byl wiarygodny, jaka sile ma przypadek
Siadlas na przeciw mnie, kiedy konczylem kawe
Nawet nie wiedzac, ze tej nocy bede gral tu
I ze od godziny sacze cabernet twych ksztaltow
Egzaltuj mnie - mowilo twe spojrzenie
Adoratorow amatorow jest tu zatrzesienie
Ale to pokolenie jest miejscami puste
i nie dziwi mnie, ze oni nie sa w pani guscie
Pani usmiech porywa w potoku pokus
Ja pragne sie zapasc w ten niepokoj pani lokow
W cieniu blokow bez odwrotu, wokol cyklonu
Mysle, ze mozemy sobie pomoc
Ostatniej nocy nie myliles sie myslac, ze mozemy sobie pomoc
Ostatniej nocy, dla mnie chwile zawisna w powietrzu na wiecznosc
Ostatniej nocy, jeszcze do ciebie wroce, obiecalam ci to juz
Ostatniej nocy, ostatniej nocy kochales sie ze smiercia
Dialog, zachwyt jak analog szumi w glowach
Chaos, ktory wlada sala, tlumi slowa
Lecz nasza rozmowa mija lepki przestwor
Wiesz to ukradkowa gra dyskretnych gestow
Jest tu miejsce na nieco gry jak w malym teatrze
Czas szybko mija, kiedy na ciebie patrze
Dla ciebie zacmie ten smetny bezlik
Wykwintnym blaskiem dziwnie pieknych syntezji
Kiedy beda nas wiezli do pani
Pijani, nie tyle winem, co uczuciami
My zadamy sobie tysiace nie pytan
I poszukamy odpowiedzi gdzies na jezykach
Czasami snie, me sny tak rzeczywiste
Ze boje sie, ze pani moze nie istniec
Ze to sie skonczy jak wszystkie sny
Mleczna bladosc, wieczna radosc - ty
Ostatniej nocy nie myliles sie myslac, ze mozemy sobie pomoc
Ostatniej nocy, dla mnie chwile zawisna w powietrzu na wiecznosc
Ostatniej nocy, jeszcze do ciebie wroce, obiecalam ci to juz
Ostatniej nocy, ostatniej nocy kochales sie ze smiercia
Drugie pietro, namietnosc i zimne usta
Noc zabila we mnie wiare w inne bostwa
Dym i lustra, szosta smierc juz o swicie
Kochanie pani bylo walka o zycie
Rozkosz na szczycie, wybuch
Pani spelnienie da mi zbawienie, nim nas porwie zmeczenie
Drzenie cial, pani szept bym nie ustal
w poszukiwaniu tego, czego nie ma pustka
Nie dalem rady pani dogonic
Puste mieszkanie, wiotka nic pani woni
Otumaniony tym nocnym szalem
Powtarzam kilka slow, ktore zapamietalem
[x3]
Ostatniej nocy kochalem sie ze smiercia
To bylo przeznaczenie, zatem nie moglem uciec
Teraz co dzien oddycham pelna piersia
Bo ona obiecala - jeszcze do ciebie wroce
Szukaj mnie w zakamarkach pamieci
Tutaj jest moj obraz ukryty
Patrz na mnie spod powiek zamknietych
Zeby te wspomnienia nigdy nie znikly
Szukaj mnie