Chlopaki z Szarego tlumu - Najgorsza samotnosc lyrics
rate meCo gorsze od samotnosci ja nie wiem (ja nie wiem)
Przyjazn to slonce na niebie (na niebie)
Dzieki wam cos w moim zyciu sie dzieje (sie dzieje)
Nadejde jak bedziesz w potrzebie
To jest samotny czlowiek, a to jest jego pokoj
Od okna do drzwi chodzi krok po kroku
Sam jak palec jest, siny, nie ma nikogo
Zaczyna od sniadania, nerwowo macha noga
Co by to bylo gdyby z rodzina na zycie szykowalby plan?
Ciezko cos zmienic, realia nie serial
Zobaczymy co da sie zrobic, jest sam
Od tylu lat od dziecka przez szkoly ludzmi otoczony
Samotnik mowili, on mial dom, okna na cztery swiata strony
Mijaly lata, z przyjazni nici
Powtarzal sobie - wszyscy ludzie to hipokryci
Co z nimi jest? w pracy przeciez dobre mam wyniki
A wszyscy traktuja mnie jak chlopaka na posylki
Tak to juz jest, wyczuli slabszego, jak rekin wyczuwa krew
My z przyjaciolmi rozpoczynamy plyte Regulom Wbrew
Dzieki produkcjom do konca bedziemy zlaczeni
Czy cos sie zmieni? nie wiem, na pewno nie bedziemy sie lenic
Do obcowania z ludzmi jestesmy stworzeni
Glupota, szpan, chec pieniadza swiat podzieli
Ciesze sie, ze mam przyjaciol, ze znam wiele osob
Nie jestem jak opisany samotnik plecami do losu
Pieprzyc szychy, bossow, zwykle chlopaki na zawsze
Niedlugo zobaczysz jak wygladamy w telewizyjnym kadrze
[x2]
Co gorsze od samotnosci ja nie wiem (ja nie wiem)
Przyjazn to slonce na niebie (na niebie)
Dzieki wam cos w moim zyciu sie dzieje (sie dzieje)
Nadejde jak bedziesz w potrzebie
Byles taki cwany, nie chciales reki, powiesz teraz masz
Spuszczona glowa, padasz na twarz
Wdech i wydech, szybka reanimacja serca
Udreka dla tych co widzieli, glowa peka
Ta historia to lekka przesada, trzeba o tym gadac
Bys nie zostal sam, siemasz, siemasz, witam
Jest szansa to ja chwytam, dobra taktyka
Jestem tu przez chwile, a pozniej szybko znikam
Nie wiem gdzie znajde sie
Ale nie obchodzi mnie to teraz wcale
Czuje sie doskonale, mikrofon, scena
Ta, takie dni, takie noce, takie sny
Jak to zrobic by wszystko bylo jak powinno
Przestraszony chowasz twarz dziecinna
Masz juz dosyc? niedosyt zzera cie
Nie dajesz rady - zostajesz na dnie...
[x2]
Co gorsze od samotnosci ja nie wiem (ja nie wiem)
Przyjazn to slonce na niebie (na niebie)
Dzieki wam cos w moim zyciu sie dzieje (sie dzieje)
Nadejde jak bedziesz w potrzebie
Sam, sam, sam, samotnik
Co mnie czeka w przyszlosci, czy doczekam starosci?
Niejeden madry, nos zadarty, plan, rodzina, spierdolil wszystko
Najlepsze chwile zycia zgaszone jak ognisko
Bylo widowisko, nastolatkow
plany, dorosle zycie, witamy
Uporzadkowac swoje poglady na sprawy
A to brat widzi sadowa lawe, kraty, czas sie zatrzymal
Cena, nikt niczego nie mogl powstrzymac
Czekaj moze znajdziesz bratnia dusze w moim, twoim otoczeniu
Moze zasluzyles na to by z zywota cos miec
Moze jest szansa, trzeba chciec
By spokojny byl dlugi bieg
By mozna bylo powiedziec - dam rade
Tez wiesz, ze decyzja nalezy do ciebie
Ja musialem sie starac by bylo lepiej
Piekne zycie tylko na ekranie
Widzisz nowobogackich w samochodach
Co w glowie zostanie? przelaczam program
Ta istota, maly chlopak juz nie zobaczy ojca
Lina, samobojstwo, brat stoi z boku, matka, ja rodzina
Spogladaj na grob, wszystko sie przypomina
£za jak woda splywa, nic sie nie odzywa
Dusza bezsilna, samotnosc juz na zawsze
Czy ktos zle slady zatrze?
Efekt musi byc, tylko ty ustalisz jaki
Ja z dziewczyna w szczesciu mkniemy, z miloscia dojdziemy
Przyjacielska dlon mam, ty pomogles, ja pomoge nie raz
Siadaj, fotel miekki, wyro, poczestunek, tak postepuj
Stracic wszystko? trace rymy, jestem blisko, nie musisz czekac