Bezimienni - Po drugiej stronie (feat. Sokol) lyrics
rate meNic to Ci nie da jesli ktos Ci to stresci
Tu granica sa te mury i wiezienne kraty
Tu te same stroje a nie zlote szaty
Tam marzenia tylko maja prawo wyjsc po za sciany
Grube lata po za domem pozostaja zmiany
Wiesz kiedy moge bywam tam po drugiej stronie
Widze tam kogos o kim nie da sie zapomniec
Czlowiek z wielkim duchem przede wszystkim z charakterem
Ziomus wielka piatka te slowa sa dla Ciebie
Wiesz jak to jest kiedy na gadke godzina
Swobodnie nie pogadasz bo przeklety gad obcina
Wspiera Cie rodzina i przyjaciol szczerych grupa
Jestes tam po drugiej stronie ale w sercach z nami tutaj
Ten Bytomski chodnik tez za Toba teskni
Bez Ciebie i chlopakow nie tym samym zyciem tetni
Tam po drugiej stronie gdzie marzenia kratami wiezione
Gdzie tymczasowym domem mury drutem otoczone
Dzieki Bogu moge cieszyc sie wolnoscia
Lecz mam w sercu tych co ku celu rozliczaja sie z przeszloscia
Gdy nie kiedy w kryminale ktores z rzedu swieta
My w tym czasie full balet pasterka
Lecz o was sie pamieta nie mozna zapomniec
Polane kielichy zawsze za wasze zdrowie
Za szybki powrot do domu do ziomkow i rodzin
Zeby przyklepany wyrok minal tak jak kilka godzin
Ten list nie przejdzie przez cenzure
Nie bedzie czytany przez prokurature
Tam po drugiej stronie perspektywy za kratami
Do szybkiego zobaczenia za metalowymi drzwiami
Siemasz siemasz na zawsze bezimienny
Mam nadzieje ze Cie w sprawie mina konfidenty
¦ledztwo dalej w toku dla nas odmowa widzen
Chociaz co nagrywke to mam ta dobra wizje
Ze nastepna plyte nagrywamy w komplecie
Wracaj szybko do nas my czekamy na Ciebie
Bez Twojego glosu te plyty jakos inne
Tak jak by w slowie calosc brakowalo jakis liter
Stracilismy ziomka lecz dziecko ojca
Los to bez kitu marzen najwiekszy pogromca
Wracaj szybko tutaj lecz mam takie marzenie
Ze wszystkie dobre chlopaki zasiada w komplecie
Nikogo nie brakuje wszyscy na wolnosci
Kazdy pewnym wzrokiem patrzy w karty przyszlosci
Sad karze politykow za serie grubszych przestepstw
Kazdy dobry chlopak cieszy sie swiezym powietrzem
Na wolnosciowym wietrze ktorego nie chamuja mury
Pozdrowienia tam dla drugiej strony
Niech nadzieja krate szybko zmieni w wiory
Siemasz siemasz
Siemasz ziomeczku witam serdecznie
Placzonko sie staram lecz bezskutecznie
Pisales mi ostatnio ze czas Ci sie dluzy
Ze ten nadmiar czasu w ogole Ci nie sluzy
Dzien to egzystencja Sen to zbawienie
Starszy o lata i bogatszy w doswiadczenie
Ze po swoim wyjsciu masz juz plany
I wiesz dobrze ze rade damy
Pisales mi ostatnio ze charakter przede wszystkim
Ze honor i odwaga jest dla Ciebie wszystkim
Chodz sam mowiles ze wyrok bedzie srogi
Tym sie nie przejmuj tu nie rozstaja sie nasze drogi
Ja ciagle tam wierze w dobry koniec tej historii
Badzmy dobrej mysli na farmazon odporni
Zawsze moim wsparciem byles chlopak Ty
Teraz tu Cie nie ma ja przestalem liczyc dni
Pozniej byly miesiace teraz leca lata
Oby jak najkrocej oddzielala nas ta krata
Pamietasz brat za brata wstawi czola
Ile frajerstwa bylo do okola
I zostaje nam papier zapisany atramentem
Dwie rozne daty i czerwony stempel
Pamietaj ze z Toba kilku nas zostalo
Bezimiennych rap to zawsze bedzie gralo
Bede konczyl moja krotka rozpiske
Pozdrowienia przesylaja osoby Ci bliskie
I na koniec zamiast usciskac rece
Wiedzac jak jest sciska serce