52 D biec

52 D biec - Cz owiek bez zasad lyrics

rate me

<b>Cz³owiek bez zasad</b> by <i>52 Dêbiec</i><br />

Co ranek sprawdza³ czy za p³otem stoi jego Passat

Dorobi³ siê w kilka lat samochodu pierwsza klasa

A je¿d¿±c spieszy³ dupy i przepuszcza³ je na pasach

Lubi³ grywaæ w pokera, mataczy³ jak cholera

Ogrywa³ swoich bli¼nich, bez zasad, do zera

Przepija³ pognieciony hajs w dyskretnych burdelach

Wczas zrywa³ mu siê film i zasypia³ na panelach

Mia³ te¿ utrzymanki, od Marysi do Hanki

Kupowa³ im perfumy oraz seksowne pi¿amki

Robi³ dobry uczynek, zawsze dawa³ im na studia

Sporo to kosztowa³o, bo kobieta jest jak studnia

W dodatku mia³ incydent, zdarzy³a mu siê klêska

I teraz utrzymywa³ syna z dala, w domu dziecka

P³aci³ te¿ niez³e sk³adki, dobrowolnie dla matki

Godziwy facet wzi±³ na siebie konsekwencje wpadki

Choæ ona te¿ nie chcia³a, bo chora, na g³owie

P³aci³ jej skrupulatnie by mieæ pewno¶æ, ¿e nie powie

Ju¿ o niczym nie wiedzia³, facet by³ nie skalany

W¶ród ludzi mia³ opiniê cz³owieka "przy³ó¿ do rany"

Lecz ¿ycie kosztuje, a ten kto pracuje

A z pracy te¿ nic nie ma, st±d pó³ Polski strajkuje

Nasz cz³owiek bez zasad, nie wiedzia³ co to praca

W niedzielê przynosili mu pieni±¿ki na tacach

Cz³owiek bez zasad

Cz³owiek bez zasad

Cz³owiek bez zasad

Cz³owiek bez zasad

Cz³owiek z zasadami, wybiórczo stosowanymi

Bo wie tylko wygrany jak wys³ugiwaæ siê innymi

Powie ci, ¿e zagramy do jednej i tej samej bramy

A same plany odmienne nie s± ze znanych tobie danych

Gówno perfumowane zapakowane ¶licznie wygl±da

Lecz nie bêdê, byæ mi³ym mê¿czyzn±, nie patrz± na sk³ad

Na tym stoi ¶wiat, na gównie wciskanym nam od lat

Gównojady ³ykaj± równo, jak pelikany ryby

Gównodajce podaj± znów to, to co my ludzie lubimy

Im bardziej ¶mierdzi, tym bardziej cieszy i podoba siê gawiedzi

Faja to s±siedzi, znaczy dobre, trza przymierzyæ

Gównodajec przyjdzie, zrobi z mózgu jajecznicê

Powie ci chcia³by¶, nie wci¶nie ci co dzi¶ ma na zbycie

I tak papka staje siê prawd± historyczn±

Tak jak sraczka mo¿e byæ walk± ideologiczn±

Smród staje siê obowi±zuj±cym prawem

G³ód dalej jest nowym politycznym ³adem

Rzygi na dywanie to odnowa moralna

Stringi obesrane, o matko, s± symbolem szatana

Czysto¶æ rasowa mar¿em normalno¶ci

Bolek i Lolek g³osem demokracji i wolno¶ci

DaTeAn zawsze prawiczek sumienia narodu

Powiew smrodu bez powodu, powodem zmartwieñ homofobów

Spieprzaj Dziadu, to przywitanie z uszanowaniem

Nadmiar gazu popuszczonych to przecie¿ perfumowanie

Sperma to ¿ycie prawie poczête, pod ochron±

Wziêta do buzi i po³kniêta jest przecie¿ karygodn± zbrodni±

Kobieta to incubato, same za buhaj, pro kreator

Pi±tka dzieci, wszystkim matkom ruchaæ w gumie to jest hardcore

Wyp³ata tysi±c z³otych, to uczciwie zarobiæ

¦wi±tynie za sto milionów, by pomodliæ siê o dobrobyt

A te koncepcje jak holocaust, kara ¶mierci to na pokaz

S± tysi±ce dowodów, gówno jest i nie ma smrodu

Alleluja i do przodu, b±d¼my zdrowi bez powodu

Bo nas spuszcz± w brudnym kiblu obok gówna, razem z wod±

Cz³owiek bez zasad

Cz³owiek bez zasad

Cz³owiek bez zasad

Cz³owiek bez zasad

Cz³owiek bez zasad

Cz³owiek bez zasad

Cz³owiek bez zasad

Cz³owiek bez zasad

Get this song at:  amazon.com  sheetmusicplus.com

Share your thoughts

0 Comments found