52 D biec

52 D biec - Bejbi lyrics

rate me

<b>Bejbi</b> by <i>52 Dêbiec</i><br />

Pieni±dz rz±dzi, liczy siê kasa, kasa,

Wkurwia, gdy kto¶ j± ma, cieszy gdy jest nasza,

Z ni± jeste¶ atrakcyjny, ona dobrze Ci da ¿yæ,

O ¿yciu z MTV bez niej to mo¿esz pomarzyæ/ x2

Ostro siê ¶mia³ cink±, dziêki lanym drinkom,

Na parkiet wlaz³ sam, za niegrzeczn± dziewczynk±,

Nie opar³ siê szpilkom, trzês±cym siê ty³kom,

Rozgrzany jak piec, patrzy³ na jej ty³ tylko,

Tañczy³a z kumpel±, po¶ladki to mia³a jak melon,

Widaæ, ¿e by³a plenerom, znana okolicznym gangsterom,

W ³eb uderzy³ testosteron, rozpyla³ sex jak feromon,

Wiedzia³, ¿e mia³ tu j± ka¿dy kark,

Chuj z tym, teraz on,

Podbi³ do niej pewnie, giê³a siê w pó³ zwiewnie,

Otar³ rozporkiem o jej tu³ów, s³ów brak w gêbie,

Puls skoczy³ mu ostro, przycisn±³ j± mocno,

Spojrza³ jej w twarz tak, ¿e a¿ pu¶ci³a mu oczko,

Nie wierzy³ sam w to,

Ca³y nabrzmia³y w tañcu, z lo¿y patrzyli na nich ³ysi,

Mia³ w dupie grubych pojebañców,

Ona pachnia³a dzikim seksem,

Bez zbêdnych s³ów i suplikantów,

By³a spocona, lepka, chêtna

Choæ do amantów nie nale¿a³

Ta dosta³a seks fazy po kr±¿kach ekstazy,

Chcia³a go tu i teraz, wyczyta³ to z jej twarzy,

Poliza³ jej usta, dawno ju¿ chuj mu sta³,

Odlecia³ w kosmos, my¶la³, ¿e sala ju¿ jest pusta,

Nagle kto¶ wyrwa³ go, poci±gn±³ w ty³, zniknê³a,

Ca³kiem og³upia³ czemu teraz,

kiedy ju¿ mia³ siê braæ do dzie³a,

Otrz±sn±³ siê, rozejrza³ wokó³, le¿a³ na stole jak baranek,

Jego koledzy go cucili po piwie ju¿ nad samym ranem,

Te grzeczne id± do nieba,

A gdy tam pójd±, ¿ycie im ucieka i ocieka nud±,

Inne my¶l±, ¿e s± przebieg³e

I nudne niebo zastêpuj± piek³em,

To niegrzeczne dziewczynki id± tam, gdzie chc±,

Wol± i¶æ pod pr±d, ni¿ mieæ dom, pospolity rz±d,

To ¶wiête prawo szukaæ i znale¼æ szczê¶cie,

Wiêc ona tym bardziej chce mieæ wiêcej i lepiej,

Jest kobiet± wyzwolon± z jarzma codzienno¶ci,

W której bycie matk±, ¿on± jest powodem do lito¶ci,

Nie chce normalno¶ci, bo normalno¶æ jest szara,

Nie chce widzieæ szczê¶cia z tob± w domu, przy garach,

Ani feminizmu i w skrajno¶ci praw kobiet,

Nie potrafi ju¿ rozró¿niæ co jest z³e a co dobre,

Wieczorem przed telewizorem zaczyna j± to boleæ,

¯e ca³e ¿ycie widzi jak ¶wiat ucieka za rogiem,

Kolory bledn± w prozie co dzieñ,

A z³odziej kradnie czas i szkodzi urodzie,

Poemat by³, ale napisany palcem na wodzie,

A ksi±¿ê na rumaku zostawi³ malucha pod blokiem,

Pochowaj mrzonki, z³ó¿ kwiaty na grobie,

Wdowie po sobie, przystoi chodziæ w ¿a³obie,

Nie potkasz ju¿ kochanka w tajemniczym ogrodzie,

I ju¿ nie odpowiesz temu, który pisa³ listy tobie,

Ani temu co by³ takim grzecznym ch³opcem,

I to chyba by³o w nim najgorsze,

Widok jego przy garach, gdy robi³ obel tak baba,

Wola³a¶ chama i masz to co chcia³a¶,

Nie ma komedii i nudy, jest dramat,

Jego nie ma ty jeste¶ w domu sama,

Krótki ³añcuch ci pozwala, na ruch od kuchni do spania,

Wystawne ¿ycie, przesz³o w ¿ycie z wyprzeda¿y,

Po gwarancji z przeceny, sprzedane bez mar¿y,

Po przyjêciu, za przyjêciem pozosta³o jedno zdjêcie,

Nic ¶miesznego, zosta³o ¿ycie wewnêtrzne,

Nie ma porno, chyba, ¿e robi to z innymi,

Pani Miauczyñska, chyba nie ma siê co dziwiæ,

Pranie jest zrobione, danie te¿ gotowe,

Ubiorê co¶ na g³owê, bo d³u¿ej ju¿ nie mogê

¦mierdzi ognisko domowe tym kuchennym odorem,

Jak w komorze gazowej, ¶mierdzê tym a nie Diorem,

Tego ju¿ nie dopiorê, monogamia to chore,

A bachory horrory,

Wszystkie szczê¶liwe kobiety to ¿a³osny kury domowe,

Ja jestem Chrystusem, umieram za wasze wybory i sw± woln± wolê,

Ref

Pieni±dz rz±dzi, liczy siê kasa, kasa,

Wkurwia, gdy kto¶ j± ma, cieszy gdy jest nasza,

Z ni± jeste¶ atrakcyjny, ona dobrze Ci da ¿yæ,

O ¿yciu z MTV bez niej to mo¿esz pomarzyæ/ x2

Get this song at:  amazon.com  sheetmusicplus.com

Share your thoughts

0 Comments found