3xKlan - Olewa³y go lyrics
rate meChoæ by³ wspania³y, doskona³y
Dla nich zbyt ma³y
Tak, tak wszystkie go olewa³y
Choæ by³ wspania³y, doskona³y
Dla nich zbyt ma³y
Tak, tak wszystkie go olewa³y
Idzie raku nieboraku jak ugryzie bêdzie znaku
Znakowane panie przedk³adaj± ssanie nad
Poznanie tego jedynego uwagi godnego
Pana kapelusza jak jego dusza tak czêsto siê wzrusza
I wyrusza na tropy pani Penelopy
Narzêdzie g³upoty ustawi± swoje stopy
K³opoty wynika³y z braku roboty nawijania
Panie przetrwania co rana, a one
Panie wystrojone lale we szpileczkach
Te¿ w majteczkach pokaza³y mu okrutne
Swoje skarby ba³amutne to smutne, okrutne
To natury przegiêcie, wziê³a go w swe rêce
Krzywdzi³a niemi³a i ciêcie
Tak, tak wszystkie go olewa³y
Choæ by³ wspania³y, doskona³y
Dla nich zbyt ma³y
Tak, tak wszystkie go olewa³y
Choæ by³ wspania³y, doskona³y
Dla nich zbyt ma³y
Tak, tak wszystkie go olewa³y
Za¶ ona dama sama szuka asa (kasa, kasa, kasa)
A on walet choæby w karnawale stale obserwuje z ukrycia
Kulminacje spo¿ycia jak w pokoiku na stoliku
Na nie równym pod³o¿u, w ³o¿u, w po¶cieli
Siê mieli jej cia³o jak gdyby czego¶ szuka³o
Gra ta jest nie fair dla panów z wy¿szych sfer
Smerfety w Bety z kim pój¶æ wybiera³y
Patrza³y czas ca³y portfel jego za ma³y
By go chcia³y, co jedna na szpilkach co chwilka
Zaczepiane przez panów z bananem do obróbki
Jego smutki z obserwacji owej sytuacji
Widok gracji ka¿d± moc± z³ot± z ochot±
Próbowa³ siê dostaæ, zagadaæ, postaæ
Wydostaæ z siebie w potrzebie
I jaki jest jego stan ducha
Zawierucha amantów sztucznie wspania³ych
Niby doskona³ych przeciwnie do niego romantyka
Tego który ma serce jedyny w tej gierce
Oddajê siê ca³y lecz dla nich za ma³y
I tak, tak wszystkie go olewa³y
Choæ by³ wspania³y, doskona³y
Dla nich zbyt ma³y
Tak, tak wszystkie go olewa³y
Choæ by³ wspania³y, doskona³y
Dla nich zbyt ma³y
Tak, tak wszystkie go olewa³y
Mieæ wszystko w d³oni, takim byæ jak oni
Marzeniom chce dogoniæ rzeczywisto¶æ
Na szczyt sw± mêsko¶æ, wy³oniæ siê z nik±d
Pragnie jak nigdy dot±d postêpu
¦lad daje mu znak, ¿e idzie jak rak
Na wstecznym biegu jedzie
Nie ku przedzie lecz w ty³
Dzieñ w dzieñ z my¶l± walczy³
¯e jest taki ma³y, taki niezauwa¿alny w¶ród dam
Sam choæ g³owa jego ma ca³kiem niez³y ram
(Ale ja to olewam, pragnê tylko kasy, opalonej rasy
Ze z³otem i m³otem tam i z powrotem)
Tak, tak wszystkie go olewa³y
Choæ by³ wspania³y, doskona³y
Dla nich zbyt ma³y
Tak, tak wszystkie go olewa³y
Choæ by³ wspania³y, doskona³y
Dla nich zbyt ma³y
Tak, tak, tak, tak, tak